Przy różnych, często nieoczywistych okazjach na salony powraca dyskusja o zasadności religii w szkołach i czy należy wysyłać na nią dziecko. Gdybyśmy jednak zostawili ten wybór dzieciom, mogłoby się okazać, że wiele z nich bez wahania zapisałoby się na te lekcje. Nie ma w tym niczego dziwnego, samo społeczeństwo i system edukacji przekonuje je, że taki wybór będzie dla niego korzystny.
Społeczeństwo opiera się na wspólnocie
Dzieci uczą się wzorców zachowań od dorosłych, więc gdy ich rodzice dążą do bycia częścią grupy, one też będą to robić. Gdy pójdą więc do szkoły, sporą część swojego czasu będą zmuszone przebywać z garstką tych samych dzieci. Wiedzą, że będą na siebie skazani przez najbliższe kilka lat, będą więc starać się wpasować w tę grupę, zazwyczaj podświadomie, ale im starsze będą, tym ten system będzie dla nich bardziej oczywisty i świadomiej wykorzystywany. Dlatego chętniej będą podejmować się zajęć, które lubi większość grupy i chętniej zdecydują się na zachowania, które pozwolą innym dzieciom myśleć, że są tacy sami.
Chrześcijańskie społeczeństwo zachęca do wpasowania się
Większość dzieci w wieku sześciu/siedmiu lat nie jest nawet świadome tego, czym jest wiara, nie znają zasad, które powinni wyznawać i nie rozumieją tego, w co mają wierzyć. Robią to, czego oczekują od nich rodzice i automatycznie przejmują pewne przekonania i styl życia. Ale jedno jest dla nich bardzo widoczne: dużo osób wokół nich wierzy i robi to samo, zwłaszcza jeśli chodzą z rodzicami do kościoła. W ten sposób dzieci widzą pewną wspólnotę i chętnie do niej należą. Później w szkole chętniej będą bawić się z dziećmi, które kojarzą z konkretnej wspólnoty. Tak tworzy się pewien zamknięty krąg, który jest otwarty tylko dla konkretnych osób.
Dzieci nie chcą zostawać same
Jeśli w grupie tylko jedno dziecko nie zostało zapisane na religię, bardzo szybko odczuje tego skutki, zwłaszcza jeśli te zajęcia są w środku lekcji. Zazwyczaj będzie wtedy siedziało na świetlicy i nudziło się samo ze sobą. Taka samotność może poskutkować nieświadomym odtrąceniem go od reszty grupy. Gdy dziecko zacznie rozumieć, co się wokół niego dzieje, zdecyduje się zacząć chodzić na lekcje religii. W ten sposób nie będzie dłużej wykluczane. Konsekwencją tego będzie powolna indoktrynacja, które jednak nigdy nie będzie tak skuteczna, jak gdyby była przeprowadzana przez rodziców czy innych bliskich dziecka.