Kiedy byłem młodszy, szczególnie jako dziecko, z góry przewidywałem, że na przykład podarowana książka o kiepskim tytule będzie równie kiepska; że na wakacjach, na które cały rok czekałem, będzie nudno, choć to były pierwsze w ogóle wakacje poza domem; że kolejny rok szkolny będzie taki sam, czyli trudny i ze słabymi ocenami. Wiele lat później wyczytałem, że było to dość typowe dla osobowości niedojrzałych bawienie się w przewidywanie przyszłości. Z góry zakładamy, że nowa praca będzie równie nieciekawa, że nie warto wychodzić z domu po raz kolejny na wieczorny spacer, bo “znowu będzie tak samo”, że nie warto kupować następnej płyty lubianego muzyka, bo na pewno “wpadł w rutynę i znowu będzie grał tak samo”, a my przecież czekamy, aż los nareszcie przyniesie nam niespodziankę.
Los często przynosi wiele niespodzianek, ale tylko ludziom, którzy nie zakładają wszystkiego z góry, nie martwią się na zapas o przyszłość i nie powielają utartych schematów. Bo postawa taka świadczy, że wszystko już wiemy, wszystko przeżyliśmy i doświadczyliśmy i że nic już się “na pewno” nie odmieni. Jak co roku ceny “na pewno” pójdą w górę, choć w ostatnim czasie w okresie deflacji właśnie żywność w Polsce taniała; rachunki pójdą w górę, dzieci znowu zawiodą zaufanie, a partner życiowy po raz kolejny okaże się nieudacznikiem.
Trwanie w tego rodzaju błędnym kole szczególnie nasila się w niektórych typach zaburzeń emocjonalnych, ale występuje też powszechnie w społeczeństwie, które zostało oszukane przez polityków, urzędników i władze; postrzeganie świata “od góry” jest łatwe, proste i w sumie normalne – przecież, gdybyśmy co chwila spotykali nowości, nie ogarnęlibyśmy swego życia i popadli w chaos. Dlatego nieustannie projektujemy przyszłość na wzór przeszłości: skoro “tak zawsze było w moim życiu”, to widocznie “tak musi być”, “takie jest życie” i lepiej sobie nie robić nadziei, żeby się nie rozczarować. Kłopot w tym, że wcale wczoraj nie determinuje jutra, co najwyżej trochę wpływa na dziś. To, że przez wiele lat nie udawało Ci się coś, nie znaczy, że ‘tak być musi’ i że “nic się nie da zrobić”; to, że wiele razy coś zawiodło, a dotyczy to przecież zaufania do ludzi, nie znaczy z logicznego punktu widzenia, że tak zawsze, do końca będzie.
Niestety, trzymamy się ze strachu tego, co znamy, choćby było to złe, byle po pierwsze okazać się, że “mamy zasady”, którym jesteśmy wierni, po wtóre, że jesteśmy konsekwentni, a po trzecie, żeby nie ulec rozczarowaniu. Tymczasem wyobrażanie sobie tego, czego jeszcze nie ma, na wzór tego, co znamy, skutecznie opóźnia nas w rozwoju, zawęża horyzonty i więzi w szkodliwych układach, które moglibyśmy zmienic, gdybyśmy od teraz przestali wszystko z góry zakładać. Pół biedy, kiedy z góry zakładamy sukces, ale robią to nieliczni i to też czasem zawodzi. Gorzej, jeśli z góry wycofujemy się do strefy komfortu, byle się w życiu nie wysilać i nie zmieniać tego, co możemy i powinniśmy zmienić.
pozytywne myślenie to jest to 🙂 życzę każdemu aby nie myślał nigdy o rzeczach które na 99% się nie wydarzą,,,